niedziela, 30 września 2012

Rozdział 5

Rano obudził mnie dźwięk budzika. Zegarek wyświetlał godzinę 7.45 więc od razu poszłam pod prysznic. Nasmarowałam ciało balsamem i założyłam bieliznę. Poszłam do garderoby i długo szukałam odpowiedniego stroju, ale w końcu mi się to udało. Wysuszyłam włosy i poszłam do kuchni przy stole zobaczyłam David'a.
- Cześć !
- No witaj siostrzyczko. - powiedział trochę smutnym głosem.
- Coś się stało ?
- Chyba muszę Ci coś powiedzieć.
- Mi ? A co takiego ? - powiedziałam zdziwiona przygotowując sobie śniadanie.
- Pamiętasz naszą rozmowę wtedy w łazience ?
- No nie wiem czy można to nazwać rozmową bo nic się od Ciebie wtedy nie dowiedziałam.
- No... no bo....
- Ej ! Powierz mi wreszcie o co chodzi ?
- Chodzi o... o Olivię chodzi.
- Co ? - powiedziała trochę zdziwiona, ale w końcu mogłam się domyślić, że to o nią chodzi.
- Oj no ! Zakochałem się w niej. - powiedział a mnie zamurowało po prostu nie wiedziałam co mam powiedzieć.
- Ale ty przecież jesteś z tą szma.... - powstrzymałam się od wypowiedzenia całego wyrazu.
- Tak wiem. Jestem z Micky.
- No ale możesz z nią zerwać. - powiedziałam zadowolona.
- Sam nie wi.... - nie dokończył zdania bo w tym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć a w nich stanęła Micky Martinez.
- A co ty tu robisz ?
- Przyjechałam do David'a a nie do Ciebie ździro ! - krzyknęła.
- Uważaj na słowa ! - usłyszałam za sobą głos brata.
- Cześć kotku. - powiedziała i zaczęła go całować.
- Micky co ty tu robisz ? - przyjechałam do ciebie bo myślałam, że już nigdy nie wrócisz.
- I masz racje. - powiedziała bardzo pewnie.
- Co ?
- Dobrze słyszałaś nie zamierzam wracać do Birmingham'u. - nie wierzyłam w słowa brata. Wiedziałam, że skoro tak mówi to zostanie ze mną w Londynie i zerwie z tą szmatą. Ogromnie się cieszyłam.
- Jak zmienisz zdanie to znajdziesz mnie w Caesar Hotel. - i wyszła z mieszkania trzaskając drzwiami. Spojrzałam na zegarek który wyświetlał godzinę 9.47. postanowiłam więc wyprostować włosy. Następnie umalowałam się i przebrałam w TEN zestaw. Spryskałam się ulubionymi perfumami. I usiadłam na sofie w salonie czekając na koleżankę. David gdzieś poszedł a już po raz chyba setny wzięłam do ręki zaproszenie do Frowlin School i czytałam wyraz po wyrazie i wyraz po zdaniu. I nagle zadzwonił dźwięk dzwonka do drzwi.
- Proszę. - i do mieszkania weszła Olivia.
- Gotowa ? - spytała.
- Zwarta i gotowa. - wychodząc z mieszkania przyglądnęłam się przyjaciółce na prawdę wyglądała niesamowicie w TYM ubraniu.
Wyszłyśmy z bloku i wsiadłyśmy do mojego samochodu.
Gdy dotarłyśmy na miejsce zaparkowałyśmy auto jak najbliżej wejścia. Szkoła była ogromna. Sekretariatu nie musiałyśmy długo szukać ponieważ na drzwiach był ogromny napis "sekretariat". Olivia uznała, że nawet ślepy by go zobaczył.
Zapukałam lekko w drzwi i usłyszałam "proszę".
Weszłyśmy do środka. Na środku stał wielki stół z dużą ilością krzeseł nawet nie byłam w stanie ich policzyć choć z matematyki byłam nie zła. Pod oknem stało biurko a za nim siedział starszy mężczyzna tak na oko to miał ok. 60 lat. Mogłam to stwierdzić po łysinie.
- Dzień dobry ! - powiedziałyśmy razem.
- Dzień dobry. A wy w jakiej sprawie ?
- My mamy zacząć naukę w tej szkole i miałyśmy przyjść na spotkanie. - w końcu odezwała się Olivia
- Wasze imiona ?
- Jennifer Ross.
- ...i Olivia Whont.
- Dobrze. Rozpoczęcie jest o godzinie 9.30. na auli. Następnie przejdziecie do sal i zapoznacie się ze swoją klasą i nowym wychowawcą. A i jeszcze jedno. Na jakim kierunku rozpoczynacie naukę ?
- Film i reżyseria. - odpowiedziałam.
- Obydwie ?
- Tak. - tym razem odezwała się koleżanka.
- A więc waszą salą będzie 223. To wszystko.
- Dobrze. Dziękujemy.
Gdy wyszłyśmy z sekretariatu odetchnęłyśmy z ulgą.
- To co teraz robimy ? - spytała przyjaciółka.
- Jedziemy na lody ! - i wsiadłyśmy do samochodu.
Wysiadłyśmy pod lodziarnią. Ja wybrałam lody kawowo-biszkoptowe, a Olivia czekoladowo-śmietankowe.
Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym śmiałyśmy się z byle głupoty. To była magiczna chwila uwielbiałam jej towarzystwo. Cały dzień spędziłyśmy poza domem. Kiedy wróciłam do domu zastałam David'a śpiącego na kanapie. Przykryłam go kocem i sama położyłam się do łóżka.

2 komentarze: