niedziela, 30 września 2012

Rozdział 5

Rano obudził mnie dźwięk budzika. Zegarek wyświetlał godzinę 7.45 więc od razu poszłam pod prysznic. Nasmarowałam ciało balsamem i założyłam bieliznę. Poszłam do garderoby i długo szukałam odpowiedniego stroju, ale w końcu mi się to udało. Wysuszyłam włosy i poszłam do kuchni przy stole zobaczyłam David'a.
- Cześć !
- No witaj siostrzyczko. - powiedział trochę smutnym głosem.
- Coś się stało ?
- Chyba muszę Ci coś powiedzieć.
- Mi ? A co takiego ? - powiedziałam zdziwiona przygotowując sobie śniadanie.
- Pamiętasz naszą rozmowę wtedy w łazience ?
- No nie wiem czy można to nazwać rozmową bo nic się od Ciebie wtedy nie dowiedziałam.
- No... no bo....
- Ej ! Powierz mi wreszcie o co chodzi ?
- Chodzi o... o Olivię chodzi.
- Co ? - powiedziała trochę zdziwiona, ale w końcu mogłam się domyślić, że to o nią chodzi.
- Oj no ! Zakochałem się w niej. - powiedział a mnie zamurowało po prostu nie wiedziałam co mam powiedzieć.
- Ale ty przecież jesteś z tą szma.... - powstrzymałam się od wypowiedzenia całego wyrazu.
- Tak wiem. Jestem z Micky.
- No ale możesz z nią zerwać. - powiedziałam zadowolona.
- Sam nie wi.... - nie dokończył zdania bo w tym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć a w nich stanęła Micky Martinez.
- A co ty tu robisz ?
- Przyjechałam do David'a a nie do Ciebie ździro ! - krzyknęła.
- Uważaj na słowa ! - usłyszałam za sobą głos brata.
- Cześć kotku. - powiedziała i zaczęła go całować.
- Micky co ty tu robisz ? - przyjechałam do ciebie bo myślałam, że już nigdy nie wrócisz.
- I masz racje. - powiedziała bardzo pewnie.
- Co ?
- Dobrze słyszałaś nie zamierzam wracać do Birmingham'u. - nie wierzyłam w słowa brata. Wiedziałam, że skoro tak mówi to zostanie ze mną w Londynie i zerwie z tą szmatą. Ogromnie się cieszyłam.
- Jak zmienisz zdanie to znajdziesz mnie w Caesar Hotel. - i wyszła z mieszkania trzaskając drzwiami. Spojrzałam na zegarek który wyświetlał godzinę 9.47. postanowiłam więc wyprostować włosy. Następnie umalowałam się i przebrałam w TEN zestaw. Spryskałam się ulubionymi perfumami. I usiadłam na sofie w salonie czekając na koleżankę. David gdzieś poszedł a już po raz chyba setny wzięłam do ręki zaproszenie do Frowlin School i czytałam wyraz po wyrazie i wyraz po zdaniu. I nagle zadzwonił dźwięk dzwonka do drzwi.
- Proszę. - i do mieszkania weszła Olivia.
- Gotowa ? - spytała.
- Zwarta i gotowa. - wychodząc z mieszkania przyglądnęłam się przyjaciółce na prawdę wyglądała niesamowicie w TYM ubraniu.
Wyszłyśmy z bloku i wsiadłyśmy do mojego samochodu.
Gdy dotarłyśmy na miejsce zaparkowałyśmy auto jak najbliżej wejścia. Szkoła była ogromna. Sekretariatu nie musiałyśmy długo szukać ponieważ na drzwiach był ogromny napis "sekretariat". Olivia uznała, że nawet ślepy by go zobaczył.
Zapukałam lekko w drzwi i usłyszałam "proszę".
Weszłyśmy do środka. Na środku stał wielki stół z dużą ilością krzeseł nawet nie byłam w stanie ich policzyć choć z matematyki byłam nie zła. Pod oknem stało biurko a za nim siedział starszy mężczyzna tak na oko to miał ok. 60 lat. Mogłam to stwierdzić po łysinie.
- Dzień dobry ! - powiedziałyśmy razem.
- Dzień dobry. A wy w jakiej sprawie ?
- My mamy zacząć naukę w tej szkole i miałyśmy przyjść na spotkanie. - w końcu odezwała się Olivia
- Wasze imiona ?
- Jennifer Ross.
- ...i Olivia Whont.
- Dobrze. Rozpoczęcie jest o godzinie 9.30. na auli. Następnie przejdziecie do sal i zapoznacie się ze swoją klasą i nowym wychowawcą. A i jeszcze jedno. Na jakim kierunku rozpoczynacie naukę ?
- Film i reżyseria. - odpowiedziałam.
- Obydwie ?
- Tak. - tym razem odezwała się koleżanka.
- A więc waszą salą będzie 223. To wszystko.
- Dobrze. Dziękujemy.
Gdy wyszłyśmy z sekretariatu odetchnęłyśmy z ulgą.
- To co teraz robimy ? - spytała przyjaciółka.
- Jedziemy na lody ! - i wsiadłyśmy do samochodu.
Wysiadłyśmy pod lodziarnią. Ja wybrałam lody kawowo-biszkoptowe, a Olivia czekoladowo-śmietankowe.
Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym śmiałyśmy się z byle głupoty. To była magiczna chwila uwielbiałam jej towarzystwo. Cały dzień spędziłyśmy poza domem. Kiedy wróciłam do domu zastałam David'a śpiącego na kanapie. Przykryłam go kocem i sama położyłam się do łóżka.

środa, 26 września 2012

Rozdział 4


Pobiegłam za bratem do łazienki. Chciałam sie dowiedzieć o co chodzi i dlaczego się tak zachowuje.
- Dawid ! - chciałam nacisnąć klamkę ale zorientowałam się, że drzwi są zamknięte na klucz.- David proszę Cie otwórz drzwi .
- Po co zostaw mnie samego ! - warkną
- Proszę ! Do cholery otwórz te drzwi ! - krzyknęłam
I nagle usłyszałam dźwięk przekręconego klucza.
- Czego tu chcesz ??
- Ja...
- Co ty ?
- Ja chciałam się dowiedzieć co się stało ?? I dlaczego tak nagle uciekłeś ??
- No to się dowiedziałaś ! - warknął
- Właśnie chodzi o to, że nie. Po pierwsze nigdy się tak nie zachowywałeś a po drugie chyba musisz mi to wszystko wyjaśnić.
- Może kiedyś, ale na pewno nie teraz.



[David]





Olivia tylko to imię siedziało cały czas w mojej głowie, a co najgorsze nic nie mogłem z tym zrobić. Ale to nie był mój jedyny problem Micky ją też kochałem to znaczy....  właśnie kochałem a czy nadal kocham ?? Tego nie wiem.  Usłyszałem jak Jennifer z Olivią wychodzą z mieszkania. Była godzina 21.44. Więc postanowiłem wziąć prysznic, bo jutro zapowiadał się długi dzień pełen pytań mojej siostry. Po długim prysznicu założyłem jakąś koszulkę oraz dresy i postanowiłem oglądnąć jakiś film.
Zegar wybijał godzinę 22.17 kiedy dostałem sms'a od Jennifer "Ze mną wszystko ok ;) będę późno nie martw się ;* kocham Cię braciszku :* Jenn xx" . Nie długo po potem zadzwonił mój telefon a na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Micky. Skrzywiłem się i odrzuciłem połonczenie.  Dzwoniła potem jeszcze kilka razy, ale nie wiem dlaczego nie chciałem z nią gadać. Ja chyba juz nic do niej nie czułem to znaczy od tego czasu jak poznałem Olivię.  Bo to ona jest dla mnie kimś wyjątkowym.




[Jennifer]


Impreza była zajebista. Adam okazał się bardzo fajnym chłopakiem tylko nie wiem czemu tak jakoś dziwnie się na mnie patrzył. Olivia po kilku drinkach tak się upiła, że ledwo mogłam się z nią dogadać. Ja też nie byłam lepsza, ale nie tak jak moja przyjaciółka. Na początku szalałyśmy na parkiecie jakbyśmy przed imprezą coś brały. Ale potem opadłyśmy z sił i był tylko drink za drinkiem. Miałam wielką świadomość tego że dostane zjebe od braciszka, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Natomiast Olivia miała swobodę jej mama wyjechała na 2 tygodnie w delegacje a jej młodsza siostra była u jej cioci.  A w końcu urodziny dobiegły końca i była godzina 3.44. więc Adam zamówił nam taksówkę ledwo, ledwo zawlokłam do niej koleżankę ale z małą pomocą solenizanta mi się to udało.
Odprowadziłam Olivię do jej mieszkania a następnie sama udałam się do swojego.
Starałam się wchodzić tak aby nie obudzić David'a ale niestety nie udało mi się to.
-Jenn ! - usłyszałam wchodząc do domu.
-O co chodzi ?
-Ty już dobrze wiesz. O której to się wraca do domu?
-Oj no weź. Chyba byłam na imprezie tak ?
-Dobrze, ale ty nie masz jeszcze osiemnastu lat a w dodatku....
-No co ? Piłam ? Tak piłam i co z tego.  Zabronisz mi ?
-Ja nie ale w każdej chwili mogą przyjechać tu rodzice.
-Nie zrobisz mi tego !
-Jennifer jak ja mogę Cię zostawić tu samą jak ty nawet nie potrafisz wrócić trzeźwa do domu.
- Potrafię i odwal się ode mnie.
Potem coś jeszcze do mnie mówił ale ja go nie słuchałam. Po prostu weszłam do sypialni i tak jak stałam położyłam się do łóżka. Następnego dnia wstałam o 13.17 nic dziwnego skoro położyłam się o 4 nad ranem. Od razu poszłam do łazienki. A gdy siebie zobaczyłam myślałam, że się załamie. Wyglądałam jak zombie. Szybko wskoczyłam pod prysznic i doprowadziłam się do porządku. Pogoda za oknem była wspaniała więc ubrałam się w TO, po umyciu włosów związałam je w wysoki kucyk i zrobiłam lekki makijaż. W salonie siedział David widać było, że był zły ale postanowiłam sie tym nie przejmować wypiłam tylko szklankę wody.
-Idę do Olivi. Przekazać jej coś od ciebie? - spytałam brata.
-Tak... a może... niee.. jednak nie.
-Dobra to lece pa. - powiedziałam całując brata w policzek.
Stanęłam przed drzwiami do mieszkania koleżanki i lekko zapukałam.
Usłyszałam "proszę" wiec weszłam do środka leżała na sofie w stroju z poprzedniego dnia.
-Olivia! - krzyknęłam a ona stanęła na równe nogi.
-Weź tak nie krzycz, bo tu ludzi głowa boli.
-Trzeba było tyle nie pić.
-Przecież ja wcale tak dużo nie wypiłam?
-Kobieto ty się oświadczałaś Adamowi.
-No co ty? Serio?
-Serio, serio. Jakby tego było mało, po wejściu do swojego mieszkania krzyczałaś, że odkryłaś Narnię.
-Oj ja nic nie pamiętam.
-Po 20 drinkach trudno jest cokolwiek pamiętać.
-Ej ja  na prawdę tak mało wypiłam?
- Nie wypiłaś dużo więcej. A teraz pod prysznic już a ja poszukam ci jakieś ciuchy .
Długo nie mogłam nic znaleźć w jej bałaganie ale w końcu udało mi się wygrzebać TO. Rozmawiałyśmy jeszcze długo o tym co wyprawiała na urodzinach. A potem postanowiłyśmy przejść się do parku i porozmawiać o jutrzejszym dniu bo jutro miał być 31 sierpnia. A my miałyśmy stawić się wtedy u dyrektora Frowlin School.


__________________________
Przepraszam, że tak długo ale wiecie
szkoła ;( nie miałam czasu ;/
ale jakoś to nadrobię a tak po za tym
to brak weny ;(
czytajcie i komentujcie ;)
kocham wass <3333

środa, 12 września 2012

Rozdział 3


Po rozmowie z David'em poszłam do pokoju. Wzięłam prysznic zmyłam makijaż i przebrałam się w piżamę. Byłą godzina 19.30 więc postanowiłam poczytać książkę "Zmierzch" i pochłonęłam się w lekturze. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam...

Obudził mnie dźwięk dzwonka  do drzwi. Przetarłam oczy, zegarek wyświetlał godzinę 11.03. Zarzuciłam na siebie szlafrok i poszłam otworzyć drzwi. W progu stała Olivia. Ubrana w TO
- Cześć sąsiadeczko! Ty wiesz która jest godzina?
-Siemanko. No wiem po 11.
-Kobieto nie mów że nie przeczytałaś sms'a.
-Jakiego sms'a ? O czym ty mówisz ?- wpuściłam ją do środka i zamknęłam drzwi.
-Dziś są urodziny mojego znajomego! I ...
- I co w związku z tym ?
- Organizuje małą domówkę. To znaczy domówkę jak domówkę. Organizuje swoje 17-naste urodziny.
-Dobra czegoś nie ogarniam. Ty chcesz żebym poszła z tobą na urodziny kolesia, którego wogóle nie znam ?
- Oj tam zaraz nie znam. Ale poznasz ! - powiedziała przegryzając dolną wargę.
Zaprosiłam przyjaciółkę do mojej sypialni. Ja w tym czasie zrobiłam lekki makijaż, włosy związałam w kucyk i przebrałam się w TO.  W końcu poszłyśmy do kuchni bo musiałam zjeść śniadanie. Postawiłam więc na płatki z mlekiem. Po zjedzeniu wstawiłam naczynia do zmywarki i nalałam nam szklankę soku pomarańczowego.
-A tak wogóle to dlaczego przyjechałaś do Londynu ?
-Ja... - na początku trochę się za wahałam ale potem wydusiłam to z siebie. - Ja od września zaczynam naukę w Frowlin School. - powiedziałam nie śmiało.
- No co ty !!! - krzyknęła wstając od stołu. - Nie wierzę. Ja też będę się tam uczyć!
- Nie żartujesz ?? Serio ? - nie mogłam uwierzyć w słowa koleżanki.
- Serio, serio! Na jakim kierunku będziesz się uczyć ?
- Film i reżyseria. - powiedziałam z wielkim uśmiechem na ustach.
-....eyyy, ja też zaczynam naukę na tym właśnie kierunku. 31 sierpnia mam stawić się u dyrektora o godzinie 10.30 .
- No ja chyba też!
Z Olivią miałyśmy dość wrażeń jak na jeden dzień więc postanowiłyśmy wybrać się na zakupy. Bo przecież dziś miałyśmy dobrze się bawić na urodzinach jakiegoś Adam'a Green'a. Ja postawiłam na TEN zestaw, a Olivia na TEN. Szczęśliwe wróciłyśmy do mojego mieszkania. Mama Olivi wyjechała w delegację na 8 dni więc miała pełen luz. Zegar wybijał godzinę 15.30, a impreza zaczynała się o 21.00 więc miałyśmy dużo czasu. W szkatułkach zaczęłyśmy szukać dodatków ale szybko nam się to udało. Podczas gdy Olivia brała prysznic poczułam wibracje w kieszeni. Był to sms od Dawid'a.
"Mam dużo spraw do załatwienia wrócę późno! :) Całuje :* David xx"
W końcu i ja wzięłam prysznic. Uczesałyśmy się na wzajem i zrobiłyśmy makijaż.
Byłyśmy już gotowe bo zegar wybijał godzinę 20.58. Gdy do mieszkania wszedł David. Gdy tylko zobaczył Olivię w stroju który sobie kupiła o mało nie zemdlał. Nie wiedziałam co się z nim dzieje, ale chyba mu to przeszkadzało bo uciekł do łazienki a ja poszłam za nim. A to co mi powiedział zwaliło mnie z nóg....

________________________________
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam,
ale byłam chora :(
a z reszto szkoła i wgl :/
postaram
się pisać szybciej :)
ale jest jedna rzecz która
mnie martwi :( mam bardzo mało osób które czytają
mojego bloga :( czytajcie i komentujcie :)

niedziela, 2 września 2012

Rozdział 2


[ David ]

W drodze do sklepu cały czas myślałem o dziewczynie, którą zobaczyłem w mieszkaniu mojej siostry. Nie wiem co się ze mną dzieje. Micky, przecież to ona jest moją dziewczyną i to ona jest dla mnie najważniejsza. Ale Olivia pobudziła we mnie uczucie którego dawno nie odczuwałem. Przecież to o Micky powinienem myśleć cały czas a zwłaszcza teraz, kiedy ona jest w Birmingham a ja w Londynie. Więc dlaczego tak nie jest ?


[ Olivia ]

"David" własnie to imię siedziało cały czas w mojej głowie. To właśnie jego twarz widziałam za każdym razem, kiedy zamknęłam oczy. Przed sobą widziałam jego uśmiech jego oczy. Tak ! To jest to. Zakochałam się w bracie mojej sąsiadki. I co ja mam teraz zrobić. Czy kiedyś go jeszcze zobaczę ? 

[ Jennifer ]

Po wyjściu Olivii, ponownie wróciłam do sprzątania. W końcu musiałam doprowadzić to mieszkanie do ładu. Jednak nie mogłam się na tym skupić, cały czas myślałam o tym, że spełniło się moje największe marzenie. Po prostu nie wierze w to, iż będę chodzić do Frowlin School. Włączyłam radio i na moje nie szczęście puszczali właśnie piosenkę "One Thing", więc od razu zmieniłam stację, a tam piosenka "Whistle" zaczęłam gwizdać i tańczyć po całym mieszkaniu. Uwielbiam takie wakacyjne nuty. Szkoda tylko, że wakacje tak szybko się kończą. Ale cóż są też plusy. Gdy posprzątałam do domu wszedł David.
- Hej! I jak kupiłeś tę antenę???- spytałam, lecz nie otrzymałam odpowiedzi - David! - krzyknęłam i wtedy się już opamiętał.
- Tak, tak kupiłem. - odpowiedział uśmiechając się sztucznie,
- Stało się coś ??? - ale nie odpowiedział, więc dałam mu spokój i zabrałam się za przygotowanie kolacji. 
-Na co masz ochotę ? - cisza - David !!
-Co znowu ? - powiedział wkurzony.
-Pytałam co chcesz na kolacje ?
-Obojętne. - odpowiedział jakby go wgl nie obchodziło czy będzie jadł czy nie.
Zrobiłam roladki mięsne do tego frytki i sałatka z kapusty pekińskiej. Brat nakrył do stołu i zaczęliśmy jeść.
-Kiedy wracasz do Birmingham?? - zapytałam, ale on fruwał gdzieś w obłokach - David do cholery1 Mówię coś do Ciebie! - krzyknęłam zdenerwowana.
-Ty weź kurwa zajmij się swoimi sprawami a nie wpierdalasz się w czyjeś życie! - krzykną wstając od stołu. A mnie zatkało.
-Ale ja pytałam tylko kiedy jedziesz do Birmingham???
-Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłem. Po prostu zamyśliłem się.
-David zachowujesz się tak odkąd Olivia wyszła z mieszkania. Co się z tobą do cholery dzieje. Nagle zacząłeś mnie ignorować.
-Przecież już mówiłem. Zamyśliłem się. Tak?
-Ooo nie braciszku. Zmieniłeś się od czasu kiedy poznałeś Olivię strasznie się zmieniłeś. Nie jesteś już tym samym David'em Ross którego znałam wcześniej. Nie wiem co się stało.
-Jenn nic się nie stało! Jestem tym samym David'em. Tym szalonym imprezowiczem.
-Niee!!! Nie wiem co zrobiłeś z moim bratem, ale radze Ci go oddać.
-Jennifer! Przecież to ja do jasnej cholery. No !!!
-To nie jesteś ty!! Nadal nie rozumiesz zmieniłeś się o 180 stopni z minuty na minutę. nie rozumiem co się z tobą stało.
-Ja....-chciał coś powiedzieć, ale mu przerwałam.
-Nie musisz nic więcej mówić. Po prostu oddaj mi mojego brata.

____________________________
I jest następny !
Nareszcie odwiedziła mnie wena :)
a od jutra znowu zaczyna się szkoła :( więc będzie mało czasu na
pisanie :/ ale jakoś damy rade
jeśli czytacie to komentujcie !! <<333
prosze :***  

czwartek, 30 sierpnia 2012

Rozdział 1

Gdy dojechaliśmy wysiadłam z samochodu i rozejrzałam się do okoła. Próbowałam zapamiętać każdy szczegół nowego otoczenia, ponieważ to tu miałam spędzić kolejne lata swojego życia. A kto wie? Może i całego życia. Wzięłam swoje walizki i z pomocą David'a wniosłam je na drugie piętro. Kiedy otworzyłam drzwi nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Mieszkanie było urządzone dokładnie tak jak chciałam. Spokojnie ale gustownie. Salon wyglądał TAK.
- Jak Ci się podoba ? - spytał z zazdrością w głosie brat.
- Jest... Jest cudownie, właśnie tak jak chciałam. Nie umiem tego wyrazić słowami!
- To teraz zabieram Cię do łazienki. - krzykną i wziął mnie za rękę.
Łazienka wyglądała TAK.
- To teraz czas na Twoje królestwo. - powiedział - ale musisz założyć opaskę.
- No nie wiem, nie wiem. - odpowiedziałam nie zadowolona
- Oj! Daj spokój. Zaufaj mi.
- Nie wiem czy powinnam. - w końcu założyłam opaskę na oczy.
A gdy ją zdięłam zaparło mi dech w piersiach. Sypialnia wyglądała TAK. Na jednej ze ścian widniał napisany beżowymi literami napis "The Future Starts Today". Z mojej sypialni wchodziło się do garderoby, więc od razu za układanie ciuchów. Nagle rozległ się dźwięk dzwonka.
W progu stała dość wysoka dziewczyna ubrana TO.
- Cześć! Słyszałam, że będziemy sąsiadkami. - Powiedziała uśmiechając się ciepło.
- Cześć! Dobrze słyszałaś, że będziemy mieszkać obok siebie. - powiedziałam - proszę wejdź. Przepraszam za bałagan ale dopiero przywieźli mi resztę rzeczy.
- Nic nie szkodzi.
Usiadłyśmy w kuchni i rozmawiałyśmy pijąc herbatę. Nagle z balkonu usłyszałam przekleństwa Dawid'a.
- Co się stało ? - spytałam przestraszona.
- Ahh.... Muszę jechać do sklepu i wymienić antenę.
- Oj ty !
Weszliśmy do kuchni, a David gdy zobaczył dziewczynę z którą rozmawiałam od 30 min. stał jakby zobaczył ducha.
- Dawid to jest.... - powiedziałam przerywając w pół zdania.
- Właśnie jak ty masz na imię ?
- Ja... Ja jestem Olivia. Olivia Whont. - odpowiedziała cały czas jąkając się.
A ja jak jakiś debil stałam i nie wiedziałam o co chodzi.
- No braciszku poznaj Olivię. - odezwałam się w końcu.
Nagle David się opamiętał i coś powiedział.
- Hej Olivia! Jestem David. - powiedział i zarumienił się.
Nie wiedziałam o co chodzi, cały czas patrzyli sobie w oczy. Nagle Olivia odwróciła wzrok i mój brat też popatrzył gdzie indziej.



______________________________________
Przepraszam was że tak długo nie dodawałam, ale byłam na kolonii :/
Na razie brak weny :(
ale proszę czytajcie i komentujcie :*

niedziela, 19 sierpnia 2012

Prolog

-Przyszedł! Przyszedł! - krzyknęłam na cały dom, gdy wyjęłam ze skrzynki najważniejszy list w moim życiu.
Cała rodzina od razu przerwała swoją pracę i wszyscy zebrali się wkoło mnie.
-Na co czekasz? Otwieraj! - poganiła mnie mama.
-No już, już.
Drżącymi rękami otworzyłam dużą, kremową kopertę ze znakiem Frowlin School - szkoły, do której chciałam chodzić od dzieciństwa. Wyjęłam białą kartkę i rozłożyłam ją. Zaczęłam czytać:
Droga Jennifer,
Z wielką radością zawiadamiamy, że Twoja prośba o przyjęcie do Frowlin School została rozpatrzona pomyślnie. W dniu 1 września 2011 roku rozpoczniesz naukę na kierunku artystyczno-filmowym. Serdecznie gratulujemy i życzymy wielu sukcesów. 
Z poważaniem,
Dyrektor Frowlin School
Edward Black.
Gdy tylko przeczytałam tą krótką treść, od razu podskoczył mi poziom adrenaliny. Zaczęłam skakać, piszczeć i przytulać wszystkich dookoła. Udało się! Naprawdę mi się udało! W końcu mogłam zacząć spełniać swoje największe marzenie. Wszyscy zaczęli mi gratulować i widać było, że cieszą się razem ze mną. Pozostawał jeszcze tylko jeden problem. Musiałam przeprowadzić się do Londynu. Nagle cały mój entuzjazm wyparował.
-Coś nie tak? - spytał tata podejrzliwie.
-Gdzie ja będę mieszkać? Przecież nie mogę dojeżdżać z Birmingham do Londynu codziennie! 
-Och, o to się nie martw - tata uśmiechnął się do mnie przyjaźnie - mamy dla ciebie niespodziankę.
-Niespodziankę? - zdziwiłam się - dla mnie?
-Tak. Kupiliśmy ci mieszkanie! - powiedziała mama, a ja nie mogłam uwierzyć własnym uszom.
-Mieszkanie?! W Londynie? Tylko dla mnie? 
-Tak kochanie, tylko i wyłącznie dla ciebie.
-Jesteście niesamowici!
-Takim do dobrze - powiedział mój starszy brat David i poczochrał mi włosy.

Minął tydzień. Wszystkie moje rzeczy były już spakowane, a połowa z nich czekała na mnie w nowym mieszkaniu. Nadszedł dzień przeprowadzki. Zgodnie z regulaminem musiałam stawić się w szkole 31 sierpnia, żeby odebrać wszystkie dokumenty. Z jednej strony byłam strasznie podekscytowana, ale z drugiej nie chciałam zostawiać rodziny. Miałam mieszane uczucia. W końcu pożegnałam się z rodzicami i wsiadłam do samochodu Davida, który miał odwieźć mnie na miejsce.